Data wydarzenia: 19.06.2011r.
Miejsce wydarzenia: Kościół pw. św. Urbana w Paniówkach
Organizator: Młodzież
Czasem aby zrobić coś niezwykłego potrzeba trzech rzeczy: pomysłu, chęci i ludzi, którzy będą współdzielić to pragnienie.Młodzież z naszej parafii we współpracy z uczniami PSM w Gliwicach postanowiła zorganizować wydarzenie niezwykłe: koncert na cześć Błogosławionego Jana Pawła II. Pomysłodawcą i głównym wykonawcą był Robert Kosiński, a jego prawą ręką był Krzysztof Hajduk z Przyszowic. Wspólnie zaaranżowali pieśni w większości znane z repertuaru naszego młodzieżowego zespołu Cantavi. Wśród nich znalazły się takie utwory jak „Któż jak Bóg”, „Nie lękajcie się”, czy „Boże twa łaska” a także wiele innych. Całość była przeplatana cytatami nowego błogosławionego Polaka, co sprawiło, że koncert, oprócz pięknego wydarzenia muzycznego, stał się też pewnego rodzaju rekolekcjami z Janem Pawłem II.W sam koncert młodzież musiała włożyć wiele pracy. I nie mówimy tu tylko o wysiłku, jaki został włożony w sam aranż muzyczny – bo to dopiero połowa drogi do koncertu. Jest to wiele godzin pracy, spotkań na próbach, ćwiczenia, by wreszcie stanąć w naszym kościele, aby zagrać na chwałę Bożą i ku radości zgromadzonych ludzi.Na koncert przybyło wielu ludzi, którzy entuzjastycznie przyjęli koncert. Gdy ktoś znał piosenkę, to chętnie włączał się w śpiew młodzieży.
Sam aranż muzyczny przez większą część koncertu nawiązywał do współczesnych brzmień. Oprócz standardowych instrumentów dla tego typu muzyki, jak gitary, perkusja, gitara basowa i pianino, można było usłyszeć również przepiękną grę kwartetu smyczkowego, który tworzyli uczniowie z Gliwickiej Państwowej Szkoły muzycznej.
Zwieńczeniem koncertu było przepiękne wykonanie „Barki” – ukochanej pieśni papieża Polaka. Ten utwór został zaaranżowany w sposób wyjątkowy – na małą orkiestrę symfoniczną oraz solistę. W refren chętnie włączał się lud, przez co sam koncert stał się wydarzeniem wspólnym – każdy włożył w niego cegiełkę od siebie.
Koncert został odebrany bardzo pozytywnie. Żyjmy więc nadzieją, że nie było to ostatnie tego typu wydarzenie.
Tomasz Szołtysek